Od dawna szukałam tej książki. Przyciągnęła ona moją uwagę przez opinie jednej z moich ulubionych youtuberek „Cień utraconego świata” to pierwszy tom z trylogii Licaniusa. Jak to zwykle bywa w fantastyce, w utraconym świecie spotykamy magię, potwory, ale też miłość oraz strach. Uwielbiam takie klimaty. A jeśli dodatkowo ktoś tak fantastycznie opowiada o danej książce, jak Zuza z kanału Zaksiążkowane, to nie mogłam sobie odmówić jej przeczytania.
Sama fabuła opowiada o nastoletnim Davianie, uczniu jednej ze szkół dla obdarzonych, czyli osób obcujących z magią. Davian ma problemy z opanowaniem Esencji (potrzebnej do wydobywania mocy z adeptów) i jej używania. Prócz tego, sytuację komplikuje fakt, iż po wojnie obdarzonych z ich przeciwnikami, zostały określone zasady używania Esencji. I tak na przykład nie można użyć Esencji przeciwko zwykłym ludziom, a nawet do samoobrony.
Zbliżające się egzaminy mogą zakończyć się sukcesem lub porażką, a ta z kolei oznacza przymusową przemianę. Davian dodatkowo podejrzewa, że może być kimś więcej, niż tylko obdarzonym. Przyjaciele Daviana – Ashalia oraz Wirr, znają jego największe tajemnice i pomagają mu przetrwać najgorsze. Jednak ich śladem podąża ktoś jeszcze i w nieoczekiwany sposób rozdziela przyjaciół.
Kolejne strony niosą ze sobą ciekawość, strach oraz miłość…
Czy przyjaciołom uda się przezwyciężyć Los?
Czy Davian dowie się prawdy o swoim przeznaczeniu?
Czy Wirr pogodzi się z tym co go czeka?
Czy Ashalia zaakceptuje bycie cieniem?
Sięgnijcie po „ Cień utraconego świata” a wszystkiego się dowiecie.
Książka, choć długa, momentami zbyt zawiła, poruszyła moje sercem do żywego. Zakochałam się w niej od pierwszego obejrzenia. Gorąco polecam.




No Comments