„Ruiny Gorlanu” to pierwsza część z serii o zwiadowcach. Słyszałam wiele rożnych opinii na ten temat, które mocno mnie zaintrygowały. Jedną z nich usłyszałam od Zuzy z kanału Zaksiążkowane. Ona właśnie ostatecznie skłoniła mnie do przeczytania tej pozycji. Wiecie co? Zuza miała rację. Jest to cudowna pozycja a sama fabuła sprawiła, że oderwałam się od rzeczywistości.
Poznajemy w niej piętnastoletniego Willa, którego ojciec – odważny wojownik – zzginął podczas wojny jako bohater, w starciu wojsk Araluenu ze zdrajcą baronem Mogarathem. Will jest sierotą, który od zawsze marzy o spełnieniu swojego najskrytszego marzenia, jakim jest zostanie rycerzem. Problem w tym, że do szkoły Rycerskiej przyjmują tylko silnych muskularnych młodzieńców, zaś Will jest niski i chudy, z czego śmieją się rówieśnicy Willa. Nagle ni skąd ni zowąd pojawia się tajemniczy hart – zwiadowca, który postanawia przyjąć go na ucznia. I tak rozpoczyna się niesamowita podróż przez nieznane.
Czy Willowi uda się zostać zwiadowcą?
Czy Hart będzie dobrym nauczycielem?
I czy koledzy Willa przestaną mu dokuczać?
Tego wszystkiego dowiecie się sami jeśli przeczytacie tą niezwykłą książkę o niezwykle utalentowanym chłopcu.
Książka, jest napisana dość prostym piórem, co sprawia, że czyta się ją z przyjemnością. Dla mnie osobiście była doskonałą odskocznią od codzienności.
Polecam.




No Comments